Skąd pomysł napisanie wierszy dla dzieci?
Dominika Tomaszek: Od zawsze z łatwością przychodziło mi tworzenie rymów. W szkole średniej pisałam rymowane wiersze o elementach przyrody,
uczuciach lub po prostu o życiu. Dopiero w 2012 roku po urodzeniu córki Zuzi stwierdziłam, że napiszę coś, z czego ona będzie zadowolona i
szczęśliwa. Wtedy korzystając z okazji, że Zuzia śpi zaczęłam pisać rymowanki, które następnie po jej przebudzeniu przedstawiałam jej robiąc
przy tym śmieszne minki i próbując odgrywać zwierzęta będące bohaterami wierszy. Zuzia nie bardzo rozumiała o co chodzi, ale śmiała się i cieszyła.
Następnie stopniowo gdy córka rosła czytałam jej te wiersze a ona uczyła się ich przez to na pamięć. Rymy sprawiały, że łatwo je zapamiętywała i
pozostawały w jej pamięci na długi czas. Gdy już nauczyła się takiego wiersza to z dumą go prezentowała dziadkom, którzy byli zaskoczeni, że tak
małe dziecko potrafi recytować tak długi wiersz .
Co znajdziemy w twojej pierwszej oficjalnej książce dla dzieci?
DT: Pierwsza moja książka pt. „Wesołe rymowanki na wieczory i poranki” podtytuł „dla chłopczyka i dziewczynki by mieli radosne minki” Zawiera 17
wierszy. Znajdziemy tu wiersz:
- o zwierzętach które mieszkają w gospodarstwie;
- o niegrzecznej Pani kurce, która psuje humor wszystkim zwierzętom na podwórku,;
-o dobrej osie, która nigdy nikogo nie użądliła niestety ze względu na swoje pochodzenie jest odtrącana przez wszystkich i nie może się z tym
faktem pogodzić,;
- o interesownych żabkach które nie będą rechotać za darmo;
- o towarzyskim szczurku który przez swe gadulstwo spóźnił się do szkoły;
- o sosnach które mają całkiem odmienne charaktery i to uniemożliwia im funkcjonowanie po sąsiedzku;
- o różyczce która nie lubi nikogo prócz siebie;
- o grzybku muchomorku który miał o sobie bardzo wysokie mniemanie;
- o ślimaku który chce uciec z domku;
- o bohaterskich kogutach, które gdy wybuchł pożar w kurniku to uciekły;
- o koniku polnym zakochanym w biedronce;
- o ropuszce która myślała, że ślimakowi dom w spadku sprezentowała;
- o misiu który zwierzętom w lesie zatruwał życie;
- o upartym osiołku, który nikogo z domowników nie słuchał;
- o gąsce która kaczkę cały czas przedrzeźniała;
- o robaku który chciał zjeść śliweczkę;
- o wesołym życiu zwierzaczków na łące.
Bohaterowie wierszy zachowują się jak ludzie i mają jak ludzie rozmaite problemy. Niektóre z wierszy kończą się pytaniami zadawanymi przez
dziewczynkę Zuzię i chłopczyka Franka.
Kto zajmował się rysunkami i jak je dobieraliście?
DT: Ilustratorem książki jest Pan Krzysztof Kałucki. Ja jako autor określiłam co chcę, aby znajdowało się na każdej ilustracji. Pan Krzysztof
przysyłał mi ilustrację do zatwierdzenia a ja zatwierdzałam lub określałam co bym chciała zmienić lub dodać. Zmiany były jednak minimalne i
polegały np. na dorysowaniu żabie korony lub zmianie w ilustracji kaczki na kreta. Pan Krzysztof jest profesjonalistą z ogromnym talentem
więc nie było potrzeby, żeby coś istotnie zmieniać.
Gdzie można zakupić Twoją książkę?
DT: Moją książkę można zakupić m.in. w księgarniach internetowych. Po wpisaniu w przeglądarce tytułu książki pojawią się różne sklepy internetowe,
które umożliwią również zakup książeczki. Można ją także zamówić w salonach Empik.
-------------
Rozmowa z Anną Sławińską.
Współpracuje Pani z dwoma fundacjami, które aktywnie działają również na terenie naszej gminy…
Anna Sławińska: Obie fundacje z którymi współpracuję zostały powołane po to, by pomagać zwierzętom pokrzywdzonym, bezdomnym i takim, o które inni
ludzie nie są w stanie zadbać.
Jedna z fundacji, na pewno znana mieszkańcom Lipowej, to założona przez Dorotę Ingram Terra Spei (łac. Ziemia Nadziei), która pozwala wiekowym,
spracowanym i nierzadko chorym koniom przeżyć spokojnie „końską emeryturę” i godnie odejść. Stajnia Hanka z Lipowej prowadzona przez Terra spei, to
niemal czterdzieści koni, z których większość stanowią właśnie końscy emeryci. Ziemia Nadziei to także bezpieczny ląd dla małych zwierząt, głównie
psów i kotów wymagających opieki.
Druga z fundacji to stworzona przez Agnieszkę Ciuruś Fundacja Zwierząt skrzywdzonych i porzuconych Budrysek, który od lat pomaga głównie małym
zwierzętom domowym- psom, kotom, ale także gryzoniom i gadom. Budrysek jest znany z tego, że nie odmawia pomocy żadnemu stworzeniu,
pochylając się również nad losem ludzi, którzy nie potrafią zadbać o siebie i swoje zwierzęta, i boją się poprosić o pomoc.
Podstawą działalności obu fundacji jest wolontariat. Wszyscy jesteśmy osobami pracującymi zawodowo. Wszelkiej pomocy naszym „braciom mniejszym”
udzielamy w czasie wolnym- wieczorami, po pracy, w weekendy. Również nasze domy wypełnione są zwierzętami- są to nasze własne zwierzęta, ale także
zwierzęta na tzw. „tymczasie”, takie, które szukają domów stałych, czasowo bezdomne, kocięta przyjęte do wykarmienia.
Jedna z nich już kilka lat, dzięki dofinansowaniu z Urzędu Gminy, prowadzi na naszym terenie akcję – sterylizację…
Od trzech lat w wyniku współpracy fundacji Terra Spei i naszej gminy, udało się zorganizować dopłaty do sterylizacji psów i kotów. Dzięki
sterylizacjom ilość, a co za tym idzie, również bezdomność zwierząt zmniejsza się. Nie ma nadmiaru szczeniąt, które trzeba gdzieś „upchnąć” i
kociąt kończących swój mały żywot pod kołami samochodów. Trzy lata temu Lipowa miała w schronisku niemałą liczbę psów, które spędzały tam całe
miesiące i lata. Dzięki sterylizacji, aktywnemu poszukiwaniu domów stałych i promowaniu adopcji od dwóch lat do schroniska został odwieziony
tylko jeden pies i to dlatego, że nie mieliśmy miejsc w naszych domach tymczasowych.
Niewiele jest gmin, które znam, a które prowadzą tak mądrą politykę w zakresie ochrony zwierząt, jak robi to Lipowa- ty ukłony dla pań z urzędu
gminy. Dzięki współpracy z fundacjami gmina unika wysokich opłat za pobyt zwierząt w schronisku, sterylizując i dopłacając do sterylizacji
zapobiega bezdomności . Życzyłabym każdemu takiej współpracy. Są gminy, które nie doceniają siły organizacji prozwierzęcych i wolontariatu. Szkoda,
bo taka współpraca z ludźmi, którzy chcą działać charytatywnie na rzecz zwierząt jest wymierną korzyścią dla zwierząt i kasy samorządów.
Dzięki kolejnej (Budrysek) sporo zwierzaków, również z terenu naszej gminy, znalazło nowe domy …
Tak, dzięki współpracy z żywiecką Fundacja Zwierząt Skrzywdzonych i Porzuconych Budrysek, udało się znaleźć domy dla wielu niechcianych,
zaniedbanych i nierzadko schorowanych zwierząt. Mieszkańcy Lipowej często dzwonią do gminy z prośba o interwencję, zgłaszają złe traktowanie psów
czy bezdomne zwierzęta, które trzeba zatrzymać. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach z terenu Lipowej pod dachy wolontariuszy Budryska i Terra Spei
blisko 12 kotów, w tym kotka z miotem i pięć kociąt do wykarmienia butelką! Odebraliśmy też młodą suczkę, która przebywała całymi dniami pod gołym
niebem z łańcuchem i kłódką na szyi. Wszystkie zwierzęta maja już nowe domy. W lipcu i sierpniu głośna była interwencja u jednego z mieszkańców
gminy. Musieliśmy odebrać osiemnaście sporych psów w różnym wieku. Niełatwo jest umieścić psy , którym przypięto łatkę agresywnych w domach
tymczasowych. Tu z pomocą przyszła nam przychodnia doktora Wojciecha Toczka w Bielsku, która prowadzi również hotelik dla zwierząt. Ogromne koszty
hotelu, leczenia szczepienia i chipowania poniosła fundacja Budrysek. Wszystkie psy znalazły już nowe domy, nie ma w nich ani śladu agresji, żyją
pod jednym dachem z rodzinami, dziećmi i nigdy nawet nie zdarzyło się, aby któryś pies warknął. Trzeba jednak pamiętać, ze psy, zwłaszcza głodne, w
stadzie zachowują się inaczej; budzi się w nich instynkt łowcy i drapieżnika.
Jestem przeciwniczką rozmnażania i kupowania psów (zwłaszcza modnych ras z tanich pseudohodowli), podczas gdy schroniska dla zwierząt pękają w
szwach. U nas na Śląsku i Podbeskidziu nie widać tak jaskrawo problemu, działa tu sporo organizacji prozwierzęcych, ale już w centralnej i
wschodniej Polsce bezdomność zwierząt to plaga. Największe schronisko w Europie znajduje się u nas! To Wojtyszki, które maja ok. 3500 zwierząt i
żadnego wolontariatu. Czy może Pan sobie wyobrazić, że większość tych psów nigdy nie będzie miała własnego domu?
Dlatego ważne jest aby uświadamiać, że żywe, czujące zwierzę nie może być modnym dodatkiem do stylizacji, czy symbolem statusu społecznego.
Takie traktowanie zwierzęcia jest już dawno passe. Pies to towarzysz, przyjaciel i członek rodziny i tak powinien być traktowany.
Jak można wspierać działalność zarówno jednej jak i drugiej fundacji?
Chyba najważniejszą rolę w działalności każdej fundacji pełnią wolontariusze. Potrzeba nam ludzi, którzy pomogą w opiece nad porzuconymi lub
znalezionymi zwierzętami. Mówię tu o konkretnym wsparciu- udostępnianiu swoich domów, czasami suchych, ciepłych piwnic czy garaży dla kolejnych
kotów czy psów oraz codziennej opiece nad nimi. Nasze domy tymczasowe bardzo często są „zakocone” i „zapsione” po dach, nie możemy przyjąć
wszystkich zgłaszanych zwierząt, bo nie mamy domów z gumy i cudownych mocy. Z pomocą przychodzą hoteliki dla psów, które niestety generują wysokie
koszty.
Posiadacze zwierząt zdają sobie sprawę, ile kosztuje utrzymanie pupila i nie mówię tu tylko o wyżywieniu . Świadomy właściciel zwierzęcia pamięta o
jego szczepieniach, odrobaczaniu, wybiera karmę dobrej jakości, a kiedy zauważy zmianę w zachowaniu zwierzęcia biegnie do weterynarza.
Zwierzęta trafiające pod nasze skrzydła to w większości schorowane, wyeksploatowane, zaniedbane, niedożywione stworzenia. Zapewniamy im oprócz
dachu nad głową dobrej jakości pokarm, szczepienia, odrobaczanie i leczenie. Można sobie wyobrazić jaki to koszt, dlatego każda złotówka przekazana
na nasze konto to wymierne wsparcie.
Bardzo policzalną pomocą jest przekazanie 1% podatku dochodowego. Niewiele wysiłku kosztuje wpisanie w zeznaniu rocznym KRSu wybranej
fundacji, dla nas to ogromna ulga i ratunek w utrzymaniu funkcjonowania. Udostępniamy również numery kont fundacji, każdy kto nie może przyjąć
zwierzęcia pod swój dach, a chce wesprzeć naszą pracę, może wpłacić dowolna sumę bezpośrednio na nasze konto.
Fundacje same starają się zdobywać pieniądze na bazarkach i licytacjach organizowanych rzez wolontariuszy na Facebooku. Kto obserwuje strony tych
dwóch fundacji, ten wie, że właśnie trwają bazarki na rzecz zwierząt. Można przekazać na nasze bazarki książki, ładne, niezniszczone przedmioty.
Każda z tych rzeczy znajdzie swojego nabywcę.
Dla Terra Spei realnym wsparciem jest wykupienie jazdy konnej. Zapewniam, że nauka pod okiem wyrozumiałych instruktorek stajni i na grzbietach
pewnych i łagodnych koni, to czysta przyjemność. Kto potrafi już dobrze jeździć, temu polecam jazdę w teren- widok Lipowej z końskiego
grzbietu zachwyca.
Chciałabym korzystając z okazji podziękować wszystkim osobom, które pracują na rzecz i dla dobra zwierząt- Agnieszce, Dorocie i Karolinie z obu
fundacji, moim sąsiadkom z Puścin (Aga, Bogusia, Beata, Ula), Panu wójtowi i Paniom z Urzędu Gminy (Pani Marysiu!), mieszkańcom Lipowej, których
nie znam, a którzy zgłaszają zwierzęta wymagające opieki i umożliwiają nam niesienie ratunku.
Poniżej podaję strony Fb, numery kont i KRS dla każdej z fundacji.
Budrysek: KRS 0000398339 nr konta: 57 2030 0045 1110 0000 0403 3600 tel. 607 488 598
Terra Spei: KRS 0000344019 nr konta: 98 1090 1740 0000 0001 1383 4358 tel. 882 161 368
Kontakt do mnie 601 595 407